poniedziałek, 4 października 2010

Dylemat złomiarza

Rdzawiec podszedł bliżej i dostrzegł leżącego w pyle, ułożonego w pozycji spoczynkowej robota spalinowego. To było dziwne. Rogurix miał zwyczaj rozdzierać swoich przeciwników na strzępy, co z jednej strony ułatwiało Rdzawcowi pakowanie kontenera, jednak z drugiej zmniejszało wartość łupów, ponieważ zwykle prawie żadne części nie nadawały się do ponownego użytku. Tymczasem spalinowiec nie wyglądał na mocno uszkodzonego. Zaniepokojony Rdzawiec rozejrzał się za odciskami nóg w księżycowym pyle. Nie było wątpliwości. Leżał przed nim ten sam robot, który wcześniej szedł razem z Rogurixem. Tropy Rogurixa odłączały się jednak w niewielkiej odległości od śladów spalinowca i wiodły w kierunku pagórków widniejących na horyzoncie.

Rdzawiec schylił się nad leżącym robotem aby dokładniej ocenić jego stan. Nie było żadnych poważnych uszkodzeń, jedynie wycieki oleju spod niektórych osłon. Wszystkie zacieki były stosunkowo świeże a duża część oleju wypłynęła, gdy robot już znajdował się w pozycji spoczynkowej. Zbieracz bezbłędnie wydedukował, że unieruchomienie robota nastąpiło nie na skutek ogólnego złego stanu technicznego, lecz w wyniku jakiejś nagłej i niespodziewanej awarii. Co najważniejsze, systemy elektroniczne spalinowca mogły być nieuszkodzone. W zwykłych okolicznościach Rdzawiec rozmontowałby zdobycz, aby ją następnie sprzedać na części. Tym razem jednak znalezionego robota najwyraźniej można było jeszcze uratować. Co więcej, mógł on być towarzyszem Rogurixa, a jego rozmontowanie mogło ściągnąć na zbieracza gniew przerażającego Węglorzyńcy. Szkoda było jednak pozostawić tak cenny łup na pastwę Sługusów Domeny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz