poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Przed walką

Protix pewnym krokiem podążał za Rogurixem. Był zdecydowanie mniejszy, lecz także o wiele szybszy i zwinniejszy od przeciwnika. Znał też jego najsłabsze punkty i wiedział jak je wykorzystać. Aby powalić kolosa należało zaatakować piłą nieosłonięte cięgła oraz rury doprowadzające sprężoną parę do cylindrów w jego nogach. Potem wystarczyło czekać, aż straci dostatecznie dużo pary, przestanie poruszać rękami i stanie się całkowicie bezbronny.

Po godzinie marszu, Protix zobaczył na horyzoncie gęsty obłok, który nieomylnie wskazywał miejsce pobytu Rogurixa. Zatrzymał się, ostatni raz skontrolował działanie wszystkich podzespołów, próbnie uruchomił piłę i ruszył na przełaj w stronę swojego wroga.

środa, 21 kwietnia 2010

Kim jest Rogurix?

Dziki i nieokiełznany parowiec, Rogurix Węglorzyńca jest największym postrachem zewnętrznych orbit. Ma pod sobą setki wyrzutków społecznych, dezerterów i banitów, żyjących z gwałtu i rozboju. Pustoszą małe kolonie, grabią kupców, okradają lokalnych książąt. Sam ogłasza się regimentarzem sieci, poddanym uśpionej domeny Oniryxos ale nikt tego potwierdzić nie chce i nikt tak naprawdę nie wie, skąd wziął się Rogurix.
Grasuje od przeszło osiemdziesięciu lat. przez ten czas zyskał sobie wielu potężnych wrogów ale do tej pory jego pirackie okręty pozostają nieuchwytne bezpiecznie koczując gdzieś w odległym pasie asteroid Limb.

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Rozpacz Protixa

Niewiele czasu zajęło Protixowi odnalezienie w księżycowym pyle śladów Rogurixa. Najwyraźniej zabrał on z miejsca masakry korpus jednej ze swoich ofiar, bo jego drogę znaczyły zastygłe krople gęstego oleju. Trop prowadził do wnętrza niewielkiego krateru. Protix włączył piłę i jednym zdecydowanym susem przesadził pięćdziesięciometrową skarpę. Już w locie dostrzegł spoczywające na dnie krateru, potwornie zniekształcone resztki robota spalinowego starego typu. Wylądował pewnie i zlustrował okolicę w podczerwieni i ultrafiolecie. Natychmiast ustalił, że Rogurix musiał stąd odejść co najmniej godzinę temu. Wyłączył więc piłę i podszedł do złomu starego robota.
Przez moment analizował pogięte korbowody, siłowniki i elementy obudowy, aż zdołał ustalić model. Po chwili odnalazł także archaiczną, żeliwną tabliczkę znamionową. Gdy odcyfrował lekko zatarte znaki, poczuł nagle jakby mu się skończył ciekły tlen zasilający główny silnik. To nie mogła być prawda. Próbował odczytać znaki na tabliczce pod różnymi kątami i w różnych pasmach od podczerwonego po rentgenowskie, lecz nawet w paśmie żółtym znaki były dostatecznie wyraźne aby nie pozostawić cienia wątpliwości. Oto leżał przed nim zmasakrowany korpus jego dawnego przełożonego i mentora – Protefixa. Protix opadł ciężko na ostre jak brzytwa kawałki suchego lodu zaścielające dno krateru i zapłakał…

Po upływie pełnej minuty Protix odłożył tabliczkę znamionową, wstał i odfiltrował użyty płyn do przemywania soczewek. Włączył przekaźnik i poinformował służbę recyklingu metali o miejscu spoczynku Protefixa, aby zbieracze nie przeoczyli przypadkiem tak znacznej ilości surowca. Było co prawda mało prawdopodobne, że służba w ogóle wyśle zbieraczy na tak odległy księżyc, lecz Protix nie dbał o to. Starał się po prostu sumiennie wypełniać wszystkie swoje obowiązki i konsekwentnie poprawiać nadszarpniętą reputację. Nie tracąc już więcej czasu, energicznie ruszył śladem Rogurixa.

niedziela, 11 kwietnia 2010

Początek


Tak to się zaczęło. Protix wylądował na księżycu Mendol, dużo za późno aby pomóc nieszczęsnemu ludowi tej odległej osady. Rogurix już dawno najechał tę spokojną ziemie niszcząc ją ogniem i mieczem. Protix wiedział jednak, że jego śmiertelny wróg wciąż tu jest i będzie mu jeszcze dane posmakować zemsty.