wtorek, 11 maja 2010

Elektrownica

Głowa Protixa obróciła się w prawo i dostrzegł on smukłą, jasną postać, otoczoną zielonkawą łuną. Była to elektrownica, zapewne dość młoda a może po prostu dobrze utrzymana. Protix nie przypominał sobie, żeby kiedykolwiek wcześniej ją spotkał.


Nie miał jednak dużo czasu, żeby się nad tym zastanowić. Jego silnik zawył, a nogi samoistnie dźwignęły korpus ku górze i zaczęły kroczyć w kierunku elektrownicy. Zdał sobie sprawę ze swojego fatalnego położenia - intruz przejął konrtolę nad jego systemem sterowania, nieudolnie kierował jego członkami i zmuszał silnik do największego wysiłku, nie zważając na przegrzanie i olej tryskający z uszczelek podziurawionych przez insektoboty.

Niespodziewane wybawienie przyszło bardzo szybko. Protix zrobił ledwie klika kroków, gdy obroty silnika nagle spadły, a jego ciało miękko i delikatnie osunęło się na księżycowy pył, po czym przybrało prawidłową pozycję spoczynkową. Uaktywnił się autonomiczny obwód chroniący silnik przed zatarciem, którego działania Protix nigdy wcześniej nie doświadczył. Ani jego świadomość, ani niskopoziomowy układ sterujący nie miały już kontroli nad podstawowymi częściami mechanicznymi. Jedyne, co teraz można było zrobić, to czekać na uprawnionego robota naprawczego. Albo na ostateczne unicestwienie.

sobota, 8 maja 2010

Protix zniewolony

Protix czuł jak stopniowo traci władzę w swoich mechanicznych kończynach. Długo próbował utrzymać równowagę lecz w końcu jego stalowe cielsko poddało się grawitacji i z łoskotem osunęło się na kolana. Temperatura i ciśnienie oleju w instalacji napędowej Protixa szybko zbliżały do dozwolonych wartości granicznych. Rój kłębił się w newralgicznych obszarach jego konstrukcji a on klęczał zastygły w bezruchu i nie rozumiał co się z nim dzieje. Nie widział jak chmara mechatronicznych owadów obsiadła okolice jego jednostki centralnej, utworzyła dziki interfejs i zaczęła sączyć do obwodów sterowania nanoidową zawiesinę. Te nanoidy w zastraszającym tempie uformowały pasożytniczą sieć, która przejęła kontrolę nad niskopoziomowym układem sterowania, pozostawiając algorytmy wysokiego poziomu - świadomość Protixa - uwięzione w metalowej skorupie własnego ciała.

- Teraz jesteś w mojej mocy. - rozległ się złowrogi syntetyczny głos - I właśnie rozpoczął się twój najgorszy koszmar.

poniedziałek, 3 maja 2010

Rój

Przeszedł zaledwie kilka kroków, gdy nagle w całej okolicy zaroiło się od maleńkich robotów latających. Wszytkie one rzuciły się na Protixa, siadając na jego detektorach, włażąc w przeguby, wciskając się w najdrobniejsze szczeliny pancerza. Zaczął je z siebie zdejmować, strząsać, strzepywać, zniszczył setki egzemplarzy ale przeciw takiemu rojowi nie miał żadnych szans. Napastnicy zaatakowali uszczelki i zaczęli wdzierać się do wnętrza silnika, powodując natychmiastowe wycieki oleju i grożąc zatarciem łożysk.

Skąd wzięły się na Mendolu te mikroskopijne roboty? Niewątpliwie chroniły Rogurixa lecz kierować nimi musiał ktoś znacznie bardziej inteligentny...