środa, 27 października 2010

Mędrzec



Borubar, choć w istocie sędziwy, w żadnym razie nie zasługiwał na miano rzęcha, gruchota czy wraku jakim to nierzadko obdarzali go młodzi. Jego mózg był cudem zegarmistrzowskiego rzemiosła - złożony z tysięcy zębników, zapadek i krzywek działał wprawdzie wolno ale zawsze mądrze. Reszta wątłej konstrukcji nośnej Borubara była napędzana przy pomocy dość archaicznych siłowników na sprężone powietrze, jednak z braku sprężarki robot zmuszony był podłączać się do butli z propanem, których akurat miał pod dostatkiem.




Z tego powodu zarówno on jak i jego goście zwykli być bardzo ostrożnymi z ogniem. Gdy Rdzawiec stanął w progu pustelni, Borubar, obracając pokrętło u swej skroni, nakręcał spiralną sprężynę mózgową. Rozumiejąc, że jego konstrukcja nie zalicza się do iskrobezpiecznych Rdzawiec trzymał się na dystans rozładowując kontener po czym przy pełnym wysięgu ramienia wręczył Borubarowi taśmę zadrukowaną relacją z niezwykłego odkrycia. Przez całą długą chwilę potrzebną by mędrzec zdekodował i przetworzył informacje zawarte na taśmie Rdzawiec nie drgnął nawet cierpliwie czekając na reakcję Borubara. Wreszcie starzec pośród syku siłowników postąpił w kierunku Protixa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz