wtorek, 11 maja 2010

Elektrownica

Głowa Protixa obróciła się w prawo i dostrzegł on smukłą, jasną postać, otoczoną zielonkawą łuną. Była to elektrownica, zapewne dość młoda a może po prostu dobrze utrzymana. Protix nie przypominał sobie, żeby kiedykolwiek wcześniej ją spotkał.


Nie miał jednak dużo czasu, żeby się nad tym zastanowić. Jego silnik zawył, a nogi samoistnie dźwignęły korpus ku górze i zaczęły kroczyć w kierunku elektrownicy. Zdał sobie sprawę ze swojego fatalnego położenia - intruz przejął konrtolę nad jego systemem sterowania, nieudolnie kierował jego członkami i zmuszał silnik do największego wysiłku, nie zważając na przegrzanie i olej tryskający z uszczelek podziurawionych przez insektoboty.

Niespodziewane wybawienie przyszło bardzo szybko. Protix zrobił ledwie klika kroków, gdy obroty silnika nagle spadły, a jego ciało miękko i delikatnie osunęło się na księżycowy pył, po czym przybrało prawidłową pozycję spoczynkową. Uaktywnił się autonomiczny obwód chroniący silnik przed zatarciem, którego działania Protix nigdy wcześniej nie doświadczył. Ani jego świadomość, ani niskopoziomowy układ sterujący nie miały już kontroli nad podstawowymi częściami mechanicznymi. Jedyne, co teraz można było zrobić, to czekać na uprawnionego robota naprawczego. Albo na ostateczne unicestwienie.

1 komentarz: