poniedziałek, 3 maja 2010

Rój

Przeszedł zaledwie kilka kroków, gdy nagle w całej okolicy zaroiło się od maleńkich robotów latających. Wszytkie one rzuciły się na Protixa, siadając na jego detektorach, włażąc w przeguby, wciskając się w najdrobniejsze szczeliny pancerza. Zaczął je z siebie zdejmować, strząsać, strzepywać, zniszczył setki egzemplarzy ale przeciw takiemu rojowi nie miał żadnych szans. Napastnicy zaatakowali uszczelki i zaczęli wdzierać się do wnętrza silnika, powodując natychmiastowe wycieki oleju i grożąc zatarciem łożysk.

Skąd wzięły się na Mendolu te mikroskopijne roboty? Niewątpliwie chroniły Rogurixa lecz kierować nimi musiał ktoś znacznie bardziej inteligentny...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz